(25.02.2021) „Przekroczyliśmy właśnie liczbę miliona osób zaszczepionych przeciw COVID-19 obiema dawkami. Działamy zgodnie z harmonogramem opartym na deklarowanych przez producentów dostawach” – napisał w środę na Twitterze szef kancelarii premiera, pełnomocnik ds. programu szczepień Michał Dworczyk. Mniej optymistycznie wygląda to z punktu widzenia lekarzy POZ, którzy z dużym trudem pracują na te wyniki, walcząc przede wszystkim z nieterminowymi dostawami.
– Jeśli uznać liczbę szczepień za sukces, to w dużej mierze wynika on z ogromnej determinacji i poczucia misji lekarzy POZ – komentuje ekspert Porozumienia Zielonogórskiego i kierownik przychodni POZ w Białymstoku, Joanna Szeląg. – Chaos to najłagodniejsze określenie tego, co się wiąże z organizacją dostaw szczepionek do wielu punktów szczepień. Od kilku tygodni nie mamy dostaw w poniedziałki, a czasem i we wtorki. Ponadto nie otrzymujemy informacji o kolejnych terminach dostawy. Np. we wtorek wieczorem nie wiem jeszcze, o której godzinie w środę szczepionki dotrą do przychodni. A przecież pacjentów trzeba umówić na konkretną godzinę. I to tych, których wcześniej już przesunęliśmy z poprzedniego dnia. W rezultacie w mojej przychodni panie rejestratorki i pielęgniarka zajmują się niemal wyłącznie grafikami szczepień i – co się z tym wiąże – przekładaniem wizyt wszystkich innych pacjentów. Praca całej przychodni jest zdezorganizowana. Jeśli jeszcze nie rezygnujemy z udziału w programie szczepień, to wyłącznie z poczucia odpowiedzialności za walkę z pandemią i w trosce o naszych pacjentów. Dla nich to robimy. Zwłaszcza starsi ludzie są nam wdzięczni, że mogą się zaszczepić w pobliżu domu, że nie muszą jeździć do odległych punktów. Ale też oni są najbardziej zaniepokojeni i zestresowani zmianami terminów.
Z informacji od przychodni Porozumienia Zielonogórskiego z całej Polski wynika, że nie wszędzie pojawiają się problemy z precyzyjną informacją o kolejnych terminach dostaw, przekazaną z odpowiednim wyprzedzeniem.
– To tylko dowód na to, że lepsza organizacja nie jest rzeczą niemożliwą – dodaje Joanna Szeląg.