Szczepienia przeciwko HPV powinny być dostępne w każdym punkcie szczepień w gabinetach POZ – podobnie jak szczepienia zalecane. Obecny system tych szczepień jest jednak skomplikowany i kompletnie niedostosowany do codziennej pracy lekarzy. Eksperci z Federacji Porozumienie Zielonogórskie oceniają, że panuje chaos i niepotrzebna biurokracja. Efekt? Mało chętnych nastolatków do szczepienia. Jeśli do tego dodać brak kampanii informacyjnej, można mówić o fiasku tego programu.

– To jest wręcz kuriozalne, co zrobiono z tym programem. Rodzice poprzez infolinie szukają punktów szczepień, których praktycznie nie ma – mówi Joanna Zabielska-Cieciuch, specjalistka medycyny rodzinnej z Podlasia, ekspertka Federacji Porozumienie Zielonogórskie. – Proces szczepienia bardzo utrudniono. W żadnym przypadku taka komplikacja przepisów się nie sprawdziła.

W rezultacie bezpłatna dwuwalentna szczepionka przeciwko HPV leży w magazynach, ale można to zmienić. Rozwiązanie jest proste. 


– Szczepienie przeciwko HPV powinno być realizowane podobnie jak inne szczepienia zalecane w POZ. Lekarz w trakcie wizyty mógłby rozmawiać z rodzicami i zalecać to szczepienie, tak samo, jak dzieje się to w przypadku szczepień przeciwko meningokokom czy kleszczowemu zapaleniu mózgu. Dostępność tych szczepionek w każdym punkcie szczepień POZ rozwiązałaby problem – dodaje lek. Joanna Zabielska-Cieciuch.